historia i rozwój
Moja historia i rozwój została najlepiej ujęta w wywiadzie którego udzieliłem w gazecie GŁOS nr 45 (10.11.2022) dział kultura str 9.
Jarosław Pijanowski.
Poniżej galeria zdjęć z początku rozwoju.
Tytuł artykułu:
” Niecodzienna kolekcja polskiej myśli technicznej audio. SZAFA GRA! „
Kopalnia Guido, Muzeum Miejskie, Sztolnia Luiza… Te placówki muzealne przeciętny zabrzanin zna, a przynajmniej zdaje sobie sprawę z ich istnienia. Ale mało kto wie, że od ponad dwóch lat działa w naszym mieście prywatne muzeum sprzętu audio. I to w samym centrum!
Kolekcja pod nazwą Retro-Red jest dziełem Jarosława Pijanowskiego (prowadzącego od wielu lat firmę komputerową Red Box) i mieści się w jednym z dawnych sklepów przy placu Krakowskim 1. Skupia się na prezentacji wyrobów Unitry (przede wszystkim z lat 1950-1990), ale na półkach znaleźć można można także inne cacka. Wszystkie są po renowacji i grają, tylko kilka nowych-starych nabytków (bo kolekcja ciągle się rozrasta) czeka na remont. Właściciel podczas zwiedzania nie tylko zatem dzieli się wiedzą na temat sprzętu audio, ale też organizuje pokazy – a jakże – na polskich kultowych Altusach (kolumnach głośnikowych).
Ta pasja zrodziła się, gdy miałem 12 lat – wspomina Pijanowski. – Dostałem wtedy super szpulowy magnetofon. To było wtedy coś! Zakochałem się w jego możliwościach technicznych i brzmieniowych. I potem ciągle coś dokupowałem, zamieniałem. Zbierałem nawet puste butelki i sprzedawałem je w skupie, by mieć na kolejne nowe „klocki”. I dorobiłem się porządnej wieży grającej. Chciałem iść do szkoły o profilu elektronicznym, ale nie udało się. Zresztą człowiek był młody, szalony, nie myślał z wyprzedzeniem o wykształceniu. Zostałem gazownikiem, konkretnie monterem instalacji. Szajba na punkcie muzyki i dobrego sprzętu jednak mi nie przeszła. Po zmianach demokratycznych i gospodarczych założyłem wypożyczalnię płyt kompaktowych. Była największą w Zabrzu i okolicy. Potem zacząłem zawodowo grzebać” w komputerach… A po pracy oddawałem się memu hobby z dzieciństwa. Ciągle kupowałem na giełdach i aukcjach sprzęt, naprawiałem go i słuchałem. Lubię dosłownie każdą muzykę: od rocka czy disco po poważną, klasyczną. I mam ten komfort, że każdy rodzaj mogę „zagrać” na najlepiej pasującym do niego sprzęcie. W domu mam profesjonalne studio odsłuchowe, ale i tak w każdym pomieszczeniu (oprócz sypialni) jest sprzęt audio na najwyższym poziomie. W muzeum natomiast jest to wszystko w jednym pomieszczeniu.
Na miejscu do obejrzenia i wysłuchania są doskonale brzmiące małe, średnie i duże wieże, przed laty „zdobywane” w sklepie dzięki zapisom kolejkowym albo na talony górnicze, zresztą wciąż obecne ze względu na swa niezawodność w wielu zabrzańskich domach. Są jednak też unikaty i to z każdej kategorii, a więc magnetofony, gramofony, radia, amplitunery, wzmacniacze czy korektory produkowane w Polsce, ale pod różnymi nazwami dla całego świata. To cenione produkty opatrzone takimi nazwami jak np. Pathe Marconi, Bruns, Brandt, Continental Edison, Dynamic Speaker. Unitra produkowała bowiem nie tylko dla Europy, ale także na rynki amerykański i japoński, często jako podwykonawca i coś co ma logo Sanyo czy Nikola Tesla powstało tak naprawdę w Poznaniu.
Jarosław Pijanowski z pasją opowiada o historii każdego egzemplarza, jego technicznych i brzmieniowych możliwościach. Zna wiele anegdot dotyczących poszczególnych produkcji, wie co siedzi,,w środku”, a nawet do jakich celów służyło – ma nawet urządzenia stosowane przez służby specjalne do podsłuchów, ale także zwykły adapter Bambino czy wszechobecne kiedyś biurowe radia odbierające długie i średnie fale…autor (laz)